Rozdział 117: Cokolwiek
Vanessa
Ze wszystkich osób, które mogły w tej chwili dzwonić do Dominica, pana Westwooda nawet nie było na mojej liście. Samo usłyszenie jego nazwiska psuje mi humor, bo to jedyna kwestia, w której Dominic i ja nie potrafimy się zgodzić.
Jego telefon wciąż dzwoni, a ja spoglądam to na aparat, to na jego twarz i mówię:
– Dasz mu tak po prostu dzwonić?
– Mówisz to tak, jakbyś chciała, żebym odebrał,