Rozdział 125: Wyzwolenie
Opuszczenie gmachu sądu wydało mi się wyzwalające. Zanim zdążyłam pożegnać się z Adrianem, Matthew wybuchnął. Zbiegł po schodach w moją stronę.
Wszyscy instynktownie osłonili mnie, stojącą pośrodku.
Wyglądał na smutnego i urażonego. Niektórzy z jego przyjaciół go powstrzymywali. Wpatrywał się we mnie z żalem.
"Kochanie…" Nie mógł tego powiedzieć.
Moje serce również opadło.
"Chlo, nie odchodź... Pr