Rozdział 1134 Ujawnienie prawdy
Objąłem ją mocno, a opiekunka już wbiegła. Poklepałem ją po plecach, żeby ją pocieszyć: "Beatrycze, nie denerwuj się. Spokojnie! Jest mnóstwo sposobów, żeby ich ukarać!"
Ciągle ją pocieszałem, a ona mocno trzymała mnie za rękę, stopniowo uspokajając się z każdym głębokim oddechem.
Była cała spocona.
"Nie rób tak. Łatwo sprawić, żeby żałowała, że żyje, nawet jeśli tam trafi, i tak będą ją dręczyć,