Rozdział 115
VIVIAN
„Wow” – zagapiłam się. „Po prostu… wow”.
„To tylko biuro” – upierał się Jesse, zdejmując marynarkę i wieszając ją na oparciu skórzanego fotela.
„To nie biuro. To jest większe niż moje mieszkanie”. „Chyba jest całkiem przestronne”. „Ach, takie skromne” – zażartowałam.
„Czuj się jak u siebie. To nie powinno mi zająć dużo czasu”.
„Nie ma pośpiechu”.
„W pewnym sensie jest. Muszę cię odwieźć do