Rozdział 41
Maxowi w końcu udaje się ruszyć, odwraca się i znika za drzwiami.
Mam absurdalną ochotę się roześmiać. „Chyba jednak nie potrzebujemy tego nagrania”. Brzmię dziwnie i blado w moich uszach. Zaczęło się od zemsty, ale bycie przyłapanym jest dziwne. Niedobrze. Po prostu… sama nie wiem.
Shane zdejmuje ze mnie swojego fiuta i chowa się. „Pójdę z nim porozmawiać”.
To burzy trochę mój niesamowity spokój.