Rozdział 59
Mruknął coś i chwilę później się rozłączył, po czym rzucił telefon na najbliższe krzesło i odwrócił się do mnie. „Po pierwsze, nie zrobię ci krzywdy” – powiedział cicho. Jego głos był niski i chropawy, jakby nie był przyzwyczajony do mówienia tak cicho. „Nigdy bym nie podniósł ręki na kobietę tak, jak zrobiłem to z tym sukinsynem”.
Zamilkłem. Gestem wskazał kanapę, na której siedziałem. „Masz coś