Rozdział 418: Porwanie
Słowa Bence'a uderzyły w Odessę jak grom z jasnego nieba.
Nie mogła uwierzyć, że jej ukochana córka trafiła do tak okropnego miejsca.
Wycierpiał tyle grzechów i stał się zabójcą…
A potem… Martwy…
Martwy…
Plum!
Odessa upadła na ziemię, nie mogąc się powstrzymać, przeszyta bólem.
W tym momencie ból Odessy zdawał się stymulować Bence'a.
Jego źrenice się skurczyły, a w oczach malował się ból i troska.