11: Blake.
"Zabierz od niej te swoje pieprzone łapy!" Krzyczę, pędząc w stronę wraku i prosto do kierowcy.
"Czekaj, czekaj, czekaj." Podnosi rękę, ale nie przestaję, a moja pięść zderza się z jego twarzą. Jeden cios i osuwa się na ziemię, ale nie oglądam się za nim, odsuwam jego ciało i staję przed Piccolą.
"Już jestem, kochanie. Już jestem, pomoc jest w drodze."
"Blake?" Ma rozcięcie na skroni, małe, ale kr