Rozdział 285
Zamrugałam oszołomiona, a elementy układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Więc kierowca, który mnie przywiózł, od początku był częścią tego nikczemnego planu, celowo wybierając dłuższą trasę, żeby wszyscy mogli dotrzeć pierwsi.
– Więc to wcale nie było spotkanie biznesowe – powiedziałam powoli, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Wy wszyscy mnie porwaliście na tajne przyjęcie urodzinowe!
As