Rozdział 236 Ostatnie słowa
Marlowe’a niemal wbiło z powrotem do windy.
Jeśli jeszcze jedna osoba się rzuci, skończy przygnieciony do ściany.
Głośno odchrząknęłam.
– Widzicie teczkę i zaczynacie się czołgać jak karaluchy na upuszczonym rogaliku. Czy ktokolwiek z was zapytał, jak się czuje Edouard? Czy jesteście tu tylko po to, żeby liczyć zera?
Pierwszy rząd cofnął się.
Mężczyzna w beżowym prochowcu zamrugał, spojrzał na but