Rozdział 365 Czyje to dziecko?
– Pani Laurent, moje dziecko! Ratujcie moje dziecko! – szlochała Genowiewa, kurczowo ściskając się za brzuch, z prawdziwym przerażeniem wymalowanym na twarzy.
Gwendolyna również była wstrząśnięta. Pokrzepiająco poklepała dłoń Genowiewy. – Spokojnie. Dopóki tu jestem, nic złego się temu dziecku nie stanie.
Genowiewa jedynie gorączkowo skinęła głową, chowając się za Gwendolyną jak przestraszone dzie