Rozdział 297 Gdyby Verian poznał prawdę o jej narodzinach
Verian drżała pod kocem i stłumionym głosem spytała mężczyznę siedzącego u podnóża jej łóżka: „Heatonie, nie zmarzniesz?”.
„Nie jestem jak ty, która za każdym razem narzeka na zimno”.
...
Po chwili Verian nie mogła dłużej tłumić swoich myśli. „Czy są jakieś termofory? Pozwól mi ich użyć zamiast tego”.
A co jeśli Heaton się przeziębi po tym, jak położyła mu zimne stopy na podbrzuszu, żeby je ogrzać