Dwieście pięćdziesiąt dziewięć
"Tak." Nie zawahała się ani na moment; potrząsnęła energicznie głową. "Tak, tak. Tak, przyjmuję twoje oświadczyny! Tak, chcę być twoją żoną! Twoją królową! Chcę być twoja! Teraz i na zawsze!"
To było wszystko, czego potrzebował. Wstał i przyłożył usta do jej ust. Pocałowali się namiętnie. Pięknie.
"Cóż, przynajmniej teraz rozumiemy, dlaczego nasza królowa unikała małżeńskich dyskusji jak sam diabe