Sto osiemdziesiąt trzy
Król Lucjan wyszedł z łazienki do sypialni i ujrzał Danikę, śpiącą spokojnie, skuloną w sobie. Zamarł w miejscu, jego wzrok chłonął sposób, w jaki jej długie rzęsy chroniły oczy, białą nieskazitelność jej skóry i zabandażowane ramię, miarowe unoszenie się i opadanie jej górnej części ciała.
Automatycznie jego wzrok powędrował ku krągłości jej brzucha.
Uczucie, które było mu obce jeszcze kilka dni