Sto siedemdziesiąt dziewięć
– To barbarzyństwo! – wyszeptała zdławionym głosem, z oczami pełnymi łez. Mocniej zacisnęła materiał, którym była owinięta.
– To prawda. Kazał mi klękać przed sobą tylko po to, by mnie wyszydzić i przypomnieć, jak bardzo byłem słabym księciem, będąc zniewolonym wraz z moim ludem – za to, że nie potrafiłem go ochronić.
Potrząsnęła gwałtownie głową. – Nie jesteś słabym królem. Nigdy!
Jego wzrok pono