Rozdział 1247 Bezwzględni zabójcy
Tristan natychmiast mnie osłonił, stając twarzą w twarz z intruzami.
Ten nagły obrót wydarzeń mnie zestresował. W osłupieniu wpatrywałam się w groźną grupę przede mną, prowadzoną przez tego samego mężczyznę, którego widziałam, jak konfrontował się z Cane wcześniej tego dnia.
Jego jasna cera ostro kontrastowała z intensywną złośliwością w jego oczach. Spoglądając znad ramienia Tristana, nawiązał ze