Rozdział jedenasty: część pierwsza
Dźwięk rozległ się po całym domu. Sasza w szoku wpatrywała się w Michaela, czując pieczenie dłoni po uderzeniu. Wystarczyła sekunda, by przypomnieć sobie, co powiedział i co skłoniło ją do spoliczkowania go. "Przepraszam," wyszeptała, "Ja… naprawdę przepraszam, twoje słowa… Michael, ja…" Jej wzrok już był zamglony łzami, "Staram się być dobrą matką, a ty po prostu…" pociągnęła nosem, gdy łzy zaczę