Rozdział trzydziesty szósty
Dwa tygodnie minęły, Sasza wiedziała, że nie ma już żadnych pretensji do Michaela. Nawet gdyby ją o to zapytano, pragnęła jedynie, by znów byli rodziną, ale z jakiegoś powodu nie chciała tego poruszać i była gotowa czekać, aż on to zrobi. Dzwonek telefonu przerwał jej rozmyślania. Podniosła go z biurka, zobaczyła, kto dzwoni, uśmiechnęła się i odebrała.
"Saszo, jak się masz?" – głos popłynął z tel