Rozdział 33
Wychodzi na tylny taras, a Sadie depcze mu po piętach. Obserwuję go, siekając marchewkę. Jest w nim coś cholernie uspokajającego. Jego ruchy są niespieszne, ale pewne, i gdyby nie był tak onieśmielająco przystojny, czułabym się przy nim zupełnie spokojna, jakbym była całkowicie chroniona i nie musiała się o nic martwić.
"Kurwa!" - krzyczę, zbyt zajęta wpatrywaniem się w jego tyłek, żeby zauważyć,