Rozdział 94
WESTON
Sprawdzam po raz piąty zegarek, sięgając do kieszeni po telefon, żeby również go sprawdzić. Żadnych nieodebranych wiadomości ani połączeń. Nasz lot odlatuje za niecałe trzydzieści minut.
Kurwa! Nie powinienem był jej tego mówić. Nie powinienem jej był całować, ale nie mogłem się już dłużej powstrzymywać. Nie dziwię się, że nie przyjeżdża; pewnie ją wystraszyłem.
– Coś cię trapi, synu? – Mój