Rozdział 121
VIVIAN
To nie było — w żadnym wypadku — jakieś dozgonna deklaracja miłości, i nie musiało takie być. Rozumiałam Jessego w głębi duszy, ponieważ jego lęki, nadzieje i wahania były takie same jak moje. W tym momencie dałabym wszystko za ciche pocieszenie jego uścisku i zapierających dech w piersiach pocałunków.
Zaprowadziłam go do mojego łóżka. Wplotłam swoje palce między jego i pociągnęłam go za so