Rozdział 128
JESSE
Lance wciąż był oszołomiony, otrząsając się z resztek środka nasennego. Dzbanek herbaty, którą Vivian mu zaparzyła, stał zapomniany na stoliku kawowym, w połowie pusty.
„Mogła mnie zabić” – mruknął Lance. „A co, jeśli przedawkowałem?”
Zerknąłem w stronę kuchni, zauważając skrawek papieru pospiesznie wsunięty pod toster. Był pokryty liczbami i równaniami. Zdałem sobie sprawę, że to ona policz