Rozdział 55
Wzruszam ramionami i staram się wyglądać na skruszonego, ale ona wie, że to kupa gówna, więc zadowalam się stwierdzeniem: „Gdybyś tego nie lubiła, to bym się tym nie przejmował”, co jest prawdą. To, jak cholernie się podnieca, kiedy klepię ją w tyłek albo trzymam i w nią walę, tak mnie podnieca. To świadomość, że ufa mi tak bezgranicznie, że mogę się jej całkowicie oddać.
„No cóż, lubię to” – mruc