Jego Wredna Dziewica

Rozdział 2

Pan Harding uśmiecha się do mnie z góry i kładzie dłoń na moich plecach, delikatnie wyprowadzając mnie z windy. Dotyk jego dłoni na moich plecach sprawia, że każda komórka mojego ciała płonie z pożądania. Staram się zachowywać swobodnie i nie zostawiać za sobą śladu podniecenia. Jestem zbyt zawstydzona, żeby sprawdzić, czy nie kapię na podłogę, ale, cholera, czy tak to wygląda.

Prowadzi mnie obok swojej sekretarki, zatrzymując się, żeby powiedzieć: „Doris, proszę, upewnij się, że nikt mi nie przeszkadza”, po czym prowadzi mnie do swojego bardzo dużego, bardzo luksusowego biura. Kiedy już jestem w środku, zamyka drzwi i podchodzi do swojego biurka. Odwraca się i opiera o nie, krzyżując przed sobą długie nogi i obserwując mnie. Nie wiem, co zrobić, więc niezręcznie stoję i rozglądam się po jego biurze. Jest, delikatnie mówiąc, imponujące. Biurko, o które się opiera, jest duże i zrobione z jakiegoś ciemnego drewna. Przed nim stoją dwa skórzane fotele, a ściana okien oferuje niesamowity widok na jezioro, wokół którego zbudowane jest miasto.

„Wow” – mówię, obserwując stado ptaków przelatujących nad wodą.

„Cieszę się, że ci się podoba” – mówi pan Harding, wciąż obserwując mnie swoimi intensywnie zielonymi oczami. „Może usiądziesz, Renee?”

Wdzięczna, że ktoś mi powiedział, co mam robić, skoro mój mózg właśnie przestał pracować, podchodzę i siadam przed nim na miękkim, skórzanym fotelu. Jego wzrok błądzi po moim swetrze. „Zimno ci?” – pyta, unosząc brew.

Czuję, jak znów pieką mnie policzki, gdy przypominam sobie, jakie twarde mam sutki i jak bardzo mądrą decyzję o pozbyciu się stanika. „Yyy, nie” – udaje mi się wymamrotać.

„To zdejmij go”. Jego władczy ton głosu i pewność siebie sprawiają, że niemal wiercę się na krześle. Zsuwam sweter, czując, jak moja twarz robi się coraz bardziej czerwona, gdy powoli opada, odsłaniając obcisłą koszulkę i twarde sutki. Jęczy krótko, głęboko, ale szybko przerywa, a kiedy wciąż wstydzę się na niego spojrzeć, mówi: „Renee” i to jedno słowo sprawia, że podnoszę na niego wzrok. Żar w nim niemal powala mnie na ziemię, ale on trzyma resztę ciała pod doskonałą kontrolą. Jedynym innym sygnałem, że to na niego działa, jest sposób, w jaki zaciska szczękę odrobinę mocniej.

„Ciekawy wybór strojów, żeby przyjść i przynieść tacie lunch”.

Kiedy nic nie powiedziałam, jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, który wyglądał na nim diabelsko. To ten rodzaj spojrzenia, które obiecuje mnóstwo niegrzecznych, cudownych rzeczy, a ja pragnę ich wszystkich. „Ubrałaś to dla mnie?” „Tak” – mówię, spotykając jego wzrok.

„Dobrze”. Znów mi się przygląda. „Widzę, że dziś zrezygnowałaś ze stanika. Grzeczna dziewczynka” – chwali, sprawiając, że cicho jęczę, zanim zdążę się powstrzymać. Unosi brew, ale nie komentuje. „Zrezygnowałaś też z majtek?”

„Nie”.

„Powiedz mi, co jest pod tą malutką spódniczką”.

„Czarne stringi”.

„Co jeszcze?”

Patrzę na niego zdezorientowana. „To wszystko, co mam na sobie”.

Uśmiecha się i mówi: „Twoja cipka, kochanie. Opowiedz mi o swojej cipce”.

Zaczynam unosić spódniczkę, żeby mu ją pokazać, ale powstrzymuje mnie cmoknięciem. „Nie, nie, kochanie. Powiedz mi”.

„Yyy, no cóż, jest ogolona i bardzo, bardzo mokra”.

Zamyka oczy, jakby wyobrażał sobie, co mówię. „Jak mokra?” „Taka mokra, panie Harding. Przemoczyłam stringi, a wewnętrzna strona moich ud jest śliska od soków”.

„Grzeczna dziewczynka” – mówi, a ja uwielbiam, jak napięty jest jego głos.

„Jest jeszcze coś, panie Harding”.

Otwiera oczy i patrzy na mnie. „Co się stało, kochanie?” „Moja cipka jest nietknięta”.

Ściska biurko tak mocno, że widzę, jak bieleją mu kostki palców. „Co dokładnie masz na myśli?”

Uśmiecham się i mówię: „Mam na myśli to, że jestem dziewicą i nikt nigdy nie widział ani nie dotykał mojej cipki”. Bawię się dołem spódnicy. „Wiem, że to głupie, ale od jakiegoś czasu trochę się w tobie podkochuję i zawsze marzyłam, żebyś była moją pierwszą”.

Posyła mi grzesznie szelmowski uśmieszek. „Chcesz, żebym ci przywalił, kochanie?” „Tak” – jęczę, wodząc wzrokiem po jego potężnym ciele i cicho wzdychając, widząc ogromne wybrzuszenie w jego spodniach.

„To bądź grzeczną dziewczynką i stań przy oknie”.

To ostatnia rzecz, jakiej się po nim spodziewam, więc po prostu siedzę tam, czekając, aż powie mi, że ma na myśli wstanie i schylanie się, żebym mogła cię przelecieć. Ale on nic więcej nie mówi, tylko patrzy na mnie, posyłając mi to samo intensywne spojrzenie, które każe mi szybko wstać i podejść do wielkiej ściany okien. Kiedy jestem obok, odwracam się do niego, zastanawiając się, co do cholery właściwie mam robić.

Uśmiecha się i mówi: „Oprzyj ręce o szybę, Renee”.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział ósmy
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdzial 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdzial 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdzial 44
Rozdział 45
Rozdzial 46
Rozdzial 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdzial 76
Rozdzial 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdzial 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdzial 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozmowa 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
Rozdział 147
Rozdział 148
Rozdział 149
Rozdział 150
Rozdział 151
Rozdział 152
Rozdział 153
Rozdział 154
Rozdział 155
Rozdział 156
Rozdział 157
Rozdział 158
Rozdział 159
Rozdział 160
Rozdział 161
Rozdzial 162
Rozdział 163
Rozdział 164
Rozdział 165
Rozdzial 166
Rozdział 167
Rozdział 168
Rozdział 169
Rozdział 170

Udostępnij

Customer Service

Loading...