Rozdział 135: Nie było tak trudno
– Wsadziłaś tam za dużo – wymamrotała Ana, gdy wracali do samochodu.
– Arg. Doprowadzasz mnie do szaleństwa, kobieto. Nie martw się o pieniądze, proszę!
Ana zacisnęła zęby i prychnęła.
– Nie proszę cię, żebyś wszystko wydała, Anastazjo. Chcę tylko, żebyś miała je do dyspozycji, gdybyś ich potrzebowała. Chryste.
Po tym już o tym nie rozmawiali. Odebrali Alana i w niemal całkowitej ciszy pojechali d