Rozdział 225: Skromne Początki
Mężczyźni, więksi i silniejsi ode mnie, wypchnęli mnie z mojego podwórka w kierunku czarnego SUV-a z przyciemnianymi szybami, który stał na ulicy. Był środek przedpołudnia. Ponieważ większość sąsiadów to ludzie pracujący, wszyscy poszli do szkoły i pracy, pozostawiając ulice w zasadzie opustoszałe.
Jeśli Logan nie wyjrzał przez okno, nikt nie mógł mi pomóc.
Mimo to szarpałam się, kopałam i wiłam.