Rozdział 120
Lokaj odwrócił się i wyszedł.
Ale Theo, z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, poczuł się wyjątkowo nieswojo. – Babciu, chyba powinienem się usunąć.
Starsza pani spojrzała na niego ze zdziwieniem. – Ty, wichrzyciel, który nigdy nie dbał o te formalności, nagle taki dżentelmen i elegancja?
Theo zerwał się jak królik. – Babciu, rozmawiasz z panną Theą o interesach. Będę tylko przeszkadzał.
Kiedy star