Rozdział 405
Victoria leżała na zimnej ziemi, tępo wpatrując się w oddalającą się sylwetkę Nathana.
Kassidy czule objęła szyję Nathana, odsłaniając złośliwy uśmieszek na twarzy.
Ten uśmiech wcale nie wyglądał jak u dziecka. Dojrzały i przebiegły, tajemniczy i niezgłębiony, z nutą dumy.
Victoria zamarzała.
– Mamo, widziałaś to?
– Co widziałaś?
– Kassidy się śmiała.
Wzrok matki Victorii, który był pierwotnie sku