Rozdział 427
Thea nie odpowiedziała, ale jej dłoń delikatnie spoczęła na jego ramieniu, lekko niczym motyl. Ostrożnie, z nutą nieśmiałej ciekawości.
Jego ciało wyraźnie zesztywniało.
– Czy dobrze usłyszałem, że panna Thea chce się ze mną widzieć? – zapytał.
Głos pozostał spokojny i opanowany.
Thea zbliżyła się do niego. Siedział na wózku inwalidzkim, więc była od niego wyraźnie niższa. Musiała się pochylić i s