Rozdział 167
Twarz Nathana zbladła, a potem zzieleniała.
Tea zobaczyła pokonaną minę Nathana i natychmiast poczuła satysfakcję.
Nathan dotknął płonącej twarzy, przeszywający ból otrzeźwił go, uświadamiając mu, że właśnie odezwał się bez szacunku do Tei. Poczuł pewien wyrzut sumienia.
"Przepraszam."
Tea zadrwiła: "Nathan, do cholery, masz rozdwojenie jaźni? Z jednej strony mnie obrażasz, z drugiej przepraszasz.