Rozdział 568
Robert wytoczył się na zewnątrz i znowu zobaczył światło słoneczne. Wziął głęboki oddech, łapiąc powietrze. Starzec stojący w drzwiach wpatrywał się w niego i droczył: "Niedobrze ci, co?"
Robert wpatrywał się w niego. W jego pamięci ten człowiek był tu, odkąd pamiętał. Nigdy nie zwracał na niego uwagi.
"Kim właściwie jesteś? I dlaczego nigdy nie opuściłeś tego miejsca przez te wszystkie lata?" - z