Rozdział 109
Aria
– Skończyłaś? – woła Lucas zza drzwi.
– Yyy, tak... Ja... nie mam... moje ubrania są mokre – mamroczę, wychodząc niepewnie.
Jego wzrok przelatuje po mnie, zanim rzuca mi dużą koszulkę. – Masz.
– Dzięki. – Chwytam ją, jakby to była cholerna lina ratunkowa i wciągam na ręcznik, po czym zdejmuję ręcznik spod spodu. Nie będę ryzykować. Kiedy wracam z rozwieszania go w łazience, Lucasa już nie ma.