Rozdział 143
Lucas
Co tu się, kurwa, dzieje?
Wzrok mam wbity w Marka, całe ciało napięte wściekłością. Ten skurwiel po prostu siedzi i uśmiecha się zadowolony, jakby był u siebie.
Odwracam się gwałtownie do ojca. "Czemu on tu jest?"
"Lucas, uspokój się, proszę." Głos ojca jest łagodny. "Jak się masz, synu? No już…" Gestem zaprasza mnie do siadania, ale kręcę głową.
"Nie, dopóki mi nie powiesz, co on tu robi."