Rozdział 217
Aria
Wychodzę i zamykam za sobą drzwi, a oni wszyscy czekają tuż na zewnątrz. Ich wzrok natychmiast spoczywa na mnie.
– Wy… – zaczynam, a mój głos jest ochrypły i zduszony od płaczu.
– Nie mogłyśmy cię tam po prostu zostawić – mówi łagodnie Mia, podchodząc bliżej. Jej wyraz twarzy jest delikatny, ale pełen troski. – Musiałyśmy się upewnić, że wszystko z tobą w porządku.
– Dziękuję… naprawdę – mówi