Rozdział 184
Aria
"No jasne… ich tu teraz nie ma," mówi Alfa Marcel, drapiąc się po głowie, jakby próbował wygrzebać odpowiedź. "Wyjechali za granicę odwiedzić krewnego mojej żony."
Kiwam głową, ale szczerze mówiąc, brzmi to jak totalna bzdura. Serio? W środku całego tego chaosu? Wataha przeklęta, ludzie padają jak muchy, a jego żona z dzieckiem wyjeżdżają na cholerne wakacje?
Musiał zauważyć, jak zmarszczyłam