Rozdział 131
Lucas
Nie wierzę, kurwa, w to, co widzę.
Ten sam kretyn, który wcześniej wpadł na Arię, stoi teraz przed nią, wyciągając kwiat, jakby był na jakimś pieprzonym randkowym show.
Mój wilk już wariuje, warczy w mojej głowie, błagając, żebym rozerwał tego drania na strzępy.
I szczerze? To samo.
Gniew pali mnie tak szybko, że nawet nie zdaję sobie sprawy, że się ruszam, dopóki już tam nie jestem, maszeru