Rozdział 155
Mój samochód stoi zaparkowany obok jego na tyłach teraz już pustego parkingu. Kiedy wsiadam, ze zdziwieniem zauważam, że zamiast zamykać, on okłada po mordzie, aż miło, worek treningowy. Zdjął koszulkę, a widok tych wszystkich spoconych mięśni sprawia, że zamieram w miejscu. Mój Boże, jego ciało to absolutne dzieło sztuki.
Po szybkim rozejrzeniu się dookoła staje się jasne, że nikogo innego nie ma