Rozdział 24
Zadyszana, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do niego. Usta miałam opuchnięte i obolałe, ale czułam tylko radość, gdy gładził kciukiem moje wargi.
– Jedziemy do domu – powiedział, podnosząc mnie na nogi.
Dom. Naprawdę kochałam brzmienie tego słowa.
– Ale najpierw – powiedział, wstając i wkładając swojego wciąż w pół wzwiedzionego kutasa w spodnie – musimy cię zakryć.
Spojrzałam na swoje na wpół