Rozdział 57
JUSTIN
Jęczę i opuszczam głowę na ławeczkę do ćwiczeń. Nie ma cholernej możliwości, żeby to wszystko wypaliło. Po prostu nie mogę z nią być w jednym pomieszczeniu. Proste. Powiem jej, że musi się wyprowadzić. Prościzna, prawda? Będę super miły, żeby jej nie zranić, i powiem, że to po prostu nie wychodzi. Kostka już mi tak bardzo nie dokucza. To tylko upierdliwość, ale mogę sobie z tym poradzić.
Ki