Rozdział 287 Ta kobieta jest naprawdę odważna
Harry jednak wlókł się za nią leniwie.
– Jak tam dzieciak? Pogarsza mu się? Ile jeszcze pociągnie, zanim umrze? Jak będę miał czas, to może wpadnę na pogrzeb czy coś.
Słysząc słowo „umrze”, Valeria nagle odwróciła się i bez wahania wymierzyła Harry'emu siarczysty policzek.
Głośne plaśnięcie rozniosło się echem po całym holu. Wszyscy przechodnie mimo woli zatrzymywali się i spoglądali w ich stronę.