Rozdział 0277
– Te kamery w twoim zasranym stadzie! – warknął Gaultier, zamierzając mnie popchnąć, gdy Zade go zatrzymał.
– Hej… stary, uspokój się, kurwa – ostrzegł go, a ja robiłem, kurwa, wszystko, żeby nie rozwalić mu tej jego zasranej mordy.
Wtedy to usłyszałem, te niezwykle ciche kroki Lawrence’a. Był cholernie cichy, jeszcze bardziej niż ja, potrafił skutecznie maskować swój zapach i bicie serca, i nie s