Rozdział 565
~ MILENA ~
Kula przeszywa jego pierś, a ja łapię powietrze, czując, jak serce rozpada się na kawałki, gdy widzę, jak krew wsiąka w jego białą koszulę. Boli, kurwa, jak cholera. Nie to, że go postrzeliłam, nie to, że wiem, że mógł tego uniknąć, gdyby się ruszył, ale ten szok w jego jasnych, błękitnych oczach, kiedy zrozumiał, że to ja go postrzeliłam. Jakby w ogóle nie wierzył, że to zrobię, że był