Chapter 257
XANDER
Przez ostatnie kilka dni obserwowałem, jak plączą się w daremnych próbach wytropienia mnie. Każdego ranka, o świcie, wyruszali na poszukiwania, a każdej nocy wracali z pustymi rękami, ich wysiłki szły na marne. Bawiło mnie to.
Nie mieli pojęcia, gdzie szukać, nie rozumieli, jak polować na kogoś takiego jak ja. To było wręcz śmieszne. Myślałem, że są niebezpieczni, ale szybko zdałem sobie