272
RYKER, PERSPEKTYWA PIERWSZOOSOBOWA
W powietrzu unosił się chłodny wiatr, nienaturalny. Niemal jak ostrzeżenie, mówiące mi o wszystkim, co mogło pójść źle. Juan stał obok mnie, milczący, ale równie napięty. Konie poruszały się powoli, jakby one również wyczuwały niebezpieczeństwo. Wisiało w powietrzu, wirowało wokół nas, grożąc zdławieniem wszystkiego, co jeszcze dobre pozostało.
– A jeśli źle wybr