Dwustupięćdziesiąt siedem
PUNKT WIDZENIA CAMILLI
Jedyną rzeczą, której naprawdę nienawidziłam w tym, że syreny grasowały na wolności, była niewiedza, kiedy i jak zaatakują. Z każdym wrogiem, z którym dotąd się mierzyliśmy, mieliśmy termin – coś, na co mogliśmy czekać. Z Frederickiem mieliśmy tydzień, z Allisterem mieliśmy harmonogram, a z Reiną – wiedzieliśmy, ale teraz szliśmy na oślep. To byli przeciwnicy, z którymi nigd