273
PUNKT WIDZENIA CAMILLI
Siedziałam niespokojnie na łóżku Christine, z jej głową na moich kolanach. Nie zdążyłam nawet zaprotestować, kiedy to zrobiła, bo Christine, którą znałam, nie przepadała za dotykiem, ale żeby sama z siebie poprosiła o kontakt fizyczny, to było jasne, że się martwi. Jej ciążowy brzuszek był już większy, nie mogła go ukryć, nawet gdyby próbowała. Domyślałam się, że ma to coś w