Owen wydał ostry syk, zaskakując Paula i Elsie, którzy byli pogrążeni w rozmowie.
– Co z tobą nie tak! – upomniał ją Owen.
Giana, z zaczerwienionymi oczami, pospiesznie przepraszała, gorączkowo wycierając rozlaną wodę.
Owen niecierpliwie ją odepchnął. – Zejdź mi z drogi.
Widząc to, Elsie szybko wtrąciła się z życzliwością: – Owen, Giana na pewno nie zrobiła tego celowo. Nie obwiniaj jej.
Następnie zwróciła się do Giany i zapytała: – Ostatnio jesteś rozkojarzona, a nawet kilka razy widziałam, jak potajemnie płaczesz. Masz coś na myśli?
Na to Giana jeszcze bardziej się zdenerwowała i zakryła twarz, szlochając. – Od kilku dni nie mogę się skontaktować z rodziną. Tęsknię za moim dzieckiem…
Elsie była zdziwiona. – Jak to nie możesz się z nimi skontaktować? Czy oni do ciebie nie dzwonili?
Słysząc to, Giana z wahaniem spojrzała na Owena, po czym wyszeptała: – Boję się powiedzieć…
Paul oparł się o sofę za Elsie, z rozbawieniem i zaciekawieniem obserwując rozwój dramatu.
Elsie zmarszczyła brwi. – Przestań bawić się w zagadki z Owenem. Po prostu to powiedz.
Zbierając się na odwagę, Giana w końcu załamała się i krzyknęła do Owena: – Panie Owen, to panna Yunice ukradła mój telefon! Kiedy ją na tym przyłapałam, wściekła się i spuściła go w toalecie! Mój syn musi się tak martwić, nie mogąc się ze mną skontaktować. Buuu…
Paul zmrużył oczy, przyglądając się Gianie po raz drugi.
Powiedziała, że Yunice ukradła jej telefon? Absurd.
Yunice mogła stracić rozum, ale nie była przecież bez grosza. Po co miałaby kraść telefon służącej, a potem tak się wściekać?
Owen najwyraźniej myślał o tym samym, ale jednocześnie wątpił, czy Giana zmyśliłaby tak skandaliczne kłamstwo.
Zapytał więc: – Masz na to jakiś dowód?
Giana szlochała: – Widziałam to na własne oczy! Jakiego jeszcze dowodu potrzebujesz?
Paul zmierzył ją od góry do dołu z pogardą. – Twoje słowo to za mało. Masz jakieś inne dowody?
Elsie dyskretnie spojrzała na Paula. Owen jeszcze się nie odezwał, więc dlaczego Paul broni Yunice jako pierwszy?
W tym momencie Giana doznała nagłego olśnienia. – Jeśli przekopiemy system kanalizacyjny, znajdziemy mój telefon i udowodnimy, że nie kłamię!
Przekopywanie rur? Minęło tyle czasu, że nawet jeśli telefon został spuszczony, kto wie, gdzie teraz wylądował?
Elsie hojnie powiedziała: – To tylko telefon, nie ma potrzeby robić takiego zamieszania. Giana, kupię ci nowy.
Wyciągnęła telefon, żeby złożyć zamówienie, ale Giana zaprotestowała: – Panno Elsie, nie chodzi o telefon – potrzebuję tylko kontaktów, które są w nim zapisane…
Owen, coraz bardziej zirytowany, rozkazał: – Sprawdźcie nagrania z monitoringu.
Każdy kąt domu był monitorowany. Łatwo byłoby odkryć prawdę.
Giana jednak nie ustępowała. – Ale w łazience nie ma kamer! Panna Yunice wykorzystała tę lukę, więc na nagraniach nic nie będzie widać.
Nastąpiła krótka cisza.
Paul lekko zacisnął palce i zasugerował: – To może po prostu zapytajmy samą Yunice?
Owen ze zgniecioną twarzą zgodził się. – Idźcie zawołać Yunice.
Kilka minut później Yunice ociężale wyszła ze swojego pokoju.
Paul odwrócił głowę i zobaczył jej włosy związane w koński ogon, ubrana była po prostu w biały T-shirt. Przypomniało mu to czasy szkolne, kiedy siedzieli razem.
Nostalgia złagodziła jego emocje i instynktownie chciał ją powitać swobodnie, kiedy przechodziła obok.
Ale Yunice nawet na niego nie spojrzała.
Jego uśmiech zesztywniał w kącikach ust. Czując się zignorowany, wyraz twarzy Paula pociemniał, gdy odwrócił się z powrotem, by usiąść porządnie.
Owen nie czekał, aż Yunice podejdzie bliżej, zanim zażądał szorstko: – Czy kiedykolwiek brakowało ci jedzenia lub ubrań w tym domu? Dlaczego ukradłaś telefon Giany!
Kroki Yunice zachwiały się, gdy zdała sobie sprawę, że Owen nawet nie dał jej szansy usiąść.
Wszyscy inni siedzieli wygodnie, podczas gdy ona i Giana stały pod osądami.
Yunice westchnęła. – Nie ukradłam go.
Owen kontynuował pytanie: – Więc mówisz, że zostałaś fałszywie oskarżona? Dlaczego Giana oskarżyłaby ciebie, a nie kogoś innego?
Yunice zamilkła.
– Skoro nie chcesz tego powiedzieć, to ja to zrobię – kontynuował Owen. – Ukradłaś go, bo nie przygotowałem dla ciebie telefonu, więc chciałaś mnie upokorzyć!
Owenowi dopiero teraz zaświtało, że nie załatwił Yunice codziennych potrzeb.
Jego głos stał się jeszcze zimniejszy. – Nie mogę uwierzyć, że po trzech latach twoja uraza jest nadal tak silna. Jeśli ktoś ci czegoś nie da, to wolisz to zniszczyć.
Elsie wstała i poklepała Owena po plecach, żeby go uspokoić, mówiąc do Yunice z troską. – Yunice, Owen ciężko pracuje, żeby utrzymać rodzinę. Po prostu był zbyt zajęty, żeby o tym pomyśleć. Nie gniewaj się na niego.
Słysząc to, Owen westchnął. Gdyby tylko Yunice była w połowie tak troskliwa jak Elsie.
Giana jednak nie zamierzała tego odpuścić. – Panno Elsie, nie powinna pani kryć panny Yunice! Ona musi przyznać się dziś do błędu, inaczej cała rodzina Saundersów zostanie ograbiona!
Owen odwrócił się do niej i zapytał chłodno: – Co masz na myśli?
Elsie zawahała się, jakby nie chciała, żeby Giana mówiła więcej, ale Giana sprawiedliwie oświadczyła: – Jeśli zostałam skrzywdzona w sprawie mojego telefonu, to co z bransoletką panny Elsie wartą milion? Czy panna Yunice zaprzeczy, że ją też wzięła?
Paul spojrzał na Elsie gryzącą wargi, a jego wzrok pociemniał. Yunice nadal nie zmieniła swojego nawyku kradzieży?
Trzy lata temu prezenty, które dałem Elsie, często znikały, tylko po to, by pojawić się w posiadaniu Yunice.
Na początku nie wierzyłem, że Yunice kradnie. Ale po tym, jak zdarzyło się to wielokrotnie, zdałem sobie sprawę, że Yunice nie kradnie z chciwości – była zazdrosna.
Na początku uważałem tę zaborczość za ujmującą. Ale z czasem poczułem, że jest zbyt kontrolująca, a moje serce stopniowo skłaniało się ku milszej, bardziej troskliwej Elsie.
A ponieważ Yunice brała tylko rzeczy Elsie, Paul nie myślał o tym wiele.
Ale teraz było inaczej.
Ignorując pogardliwe spojrzenia innych, Yunice zwróciła się do Elsie i zapytała: – Jak wyglądała twoja bransoletka?
Giana natychmiast wtrąciła się: – To była bransoletka z osiemnastu koralików wykonana z rzadkiego jadeitu!
Oczy Owena lekko zamigotały, a Yunice zamyśliła się: – Czy koraliki były również wygrawerowane klasykami konfucjańskimi?
Oczy Giany rozbłysły. Wskazała na Yunice i wykrzyknęła: – Widzi pan, panie Owen! Ona musiała ją ukraść – skąd inaczej znałaby takie szczegóły?
Paul, zirytowany przeszywającymi oskarżeniami Giany, zadrwił: – Bo to była jej bransoletka od samego początku. Oczywiście, że wie, jak wygląda.
Elsie spojrzała na Paula ze zdziwieniem. Dlaczego znowu broni Yunice?
A jeśli nawet Paul znał prawdę, to Owen z pewnością też.
Tę bransoletkę podarował Yunice tata lata temu, kiedy cierpiała na silną gorączkę. Miała być talizmanem dla jej bezpieczeństwa.
Zdając sobie sprawę ze zmiany impetu, Giana szybko zmieniła swój argument. – Nawet jeśli to była jej bransoletka, powinna zapytać pannę Elsie przed jej zabraniem! Jej rzeczy były w pokoju panny Elsie. Branie bez pytania to kradzież!
Na te słowa w pokoju zapadła martwa cisza.
Bo wszyscy wiedzieli.
Nie tylko bransoletka należała do Yunice, ale i pokój pierwotnie był jej.
Jak można uważać za kradzież zabranie własnych rzeczy z własnego pokoju?