Rozdzial 128
"Co tam, mój psotny kotku?" zapytał Lance, gdy tylko wszedł do pokoju.
Uniosłam brwi, z figlarnym uśmieszkiem na ustach, trzymając ręce wokół jego szyi.
"To nowa ksywka," zastanawiałam się.
"Nie próbuj zmieniać tematu," przerwał mi, zanim zdążyłam uciec od tego, co czułam.
"Wszystko w porządku," upierałam się.
"Nie," na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech, "boisz się, że nie będę w stanie cię