Rozdział 127 Księga 2 Uzdrowienie Bezwzględny alfa
– Bądź cicho, Aseno! – warknęłam na moją wilczycę. Ona wciąż mruczała i namawiała mnie, żebym puściła ręcznik, a jej nieustanne natręctwo mąciło mi w głowie.
– Na co czekasz? Dlaczego się ociągasz? – odkrzyknęła.
Gniew w jej głosie mnie zaskoczył. Przez większość czasu Asena i ja nadawałyśmy na tych samych falach, ale tym razem zachowywała się, jakbym robiła coś złego. Czy nie miała żadnych obaw?