Rozdział 385 Biurowe gody
Następnego ranka i kolejnego również poszłam do gabinetu Killiana. Z upływem dni spędzaliśmy ze sobą coraz mniej czasu, więc pomyślałam, że miło byłoby zjeść razem śniadanie, nawet jeśli miałoby trwać krócej niż trzydzieści minut.
— Dzień dobry. — Olśniewający uśmiech rozjaśnił jego twarz, gdy weszłam do jego gabinetu z tacą śniadaniową. Wstał z fotela i wziął ode mnie tacę, składając lekki pocału